taissaxx - 2019-02-20 14:33:52

Mam 17 lat i od 5 choruję na zaburzenia odżywiania. Na początku była to anoreksja, teraz bardziej bulimia. Czuje się strasznie samotna z tym wszystkim co się ze mną dzieję. Chciałabym mieć miejsce, w którym ktokolwiek zrozumie przez co przechodzę i nie wyśmieje moich problemów. Może znajde je tutaj?

aanderand - 2019-02-20 18:42:30

taissaxx,

a wie ktoś o Twoich problemach? Rozmawiałaś z kimś?

taissaxx - 2019-02-21 20:42:19

Tak. Moi rodzice wiedzą o tym, ale nie traktują tego zbyt poważnie. Nie mam co liczyć niestety na pomoc z ich strony. Wspierają mnie przyjaciele i chłopak, ale nie mają sami takich problemów więc ciężko im to wszystko zrozumieć.

Goldie - 2019-02-22 09:37:41

Hej,
A chcesz z tym coś robić w kierunku wyzdrowienia czy nie? Korzystasz albo korzystałas Z pomocy jakichś specjalistów?

Rudzik - 2019-02-23 22:05:00

to nie jest dobre miejsce dla nastolatek.

taissaxx - 2019-02-25 01:37:13

Aktualnie to staram się przekonać sama siebie, że chce z tego wszystkiego wyjść, ale jestem od tego już chyba uzależniona i choć mam już dość to ciężko mi zmienić nastawienie. Szczerze nie wiem co dalej robić. Chodziłam do psychiatry, ale zrezygnowałam z tego bo nie przynosiło żadnych skutków. Teraz chciałabym wrócić, ale jeszcze nie czuję się na to gotowa. Zapisałam się na wizytę, może będę wtedy w stanie o tym wszystkim porozmawiać. Zobaczymy. Jeżeli chodzi, o to, że to nie jest dobre miejsce dla nastolatek... Hmm nie wiem czy to dobre podejście. Chyba gorszym "miejscem" jest właśnie jego brak i bycie samym w chorobie.

taissaxx - 2019-02-27 18:24:14

eh no widzę, że tu jakieś zamknięte grono i na wsparcie liczyć nie mogę. No to siema i powodzenia

Goldie - 2019-02-28 09:26:17

Co myślicie? Ja dałabym szansę, lepiej tu niż na jakimś pro ana

Skinny - 2019-03-03 20:12:11

ja bym chetnie Cię poznała. Po coś to forum istnieje

Noir - 2019-03-04 15:50:13

Jesteś niepełnoletnia, nie zapisaliby Cię do psychiatry. Musieli więc to zrobić Twoi rodzice. Dlaczego więc piszesz, że nie traktują tego poważnie? Traktują poważnie, zorganizowali Ci wizytę u lekarza, żebyś mogła się leczyć. Cokolwiek sami by na ten temat nie mówili. To Ty olałaś temat rezygnując, bo "nie przynosi efektów". Nie wiem na co liczyłaś i jak to leczenie przebiegało... Ale leczenie farmakologiczne czy terapia, to nie są dwa miesiące po których kasuje się przeszłość i wracasz do życia sprzed zaburzeń. To praca nad sobą, często wymagająca wiele wysiłku i niemożliwa bez Twoich chęci.

eh no widzę, że tu jakieś zamknięte grono i na wsparcie liczyć nie mogę. No to siema i powodzenia

No to nara.

Już i tak się obraziła, więc chyba bez sensu dalej pytać jak to w ogóle u niej wygląda i dlaczego (bo o tym też ani słowa).

intouchable - 2019-03-11 21:58:24

Pewnie już tego nie przeczytasz, no i chuj. Niewiele możesz od tego miejsca oczekiwać, ale wiem, że pomóc może czasem samo bycie - jednak jego jakość nie od nas będzie zależeć. Dużo się zmieniło wszędzie i świata nie ogarniam - twoje: "No to siema", taissaxx brzmi szczeniacko, ale wkurwiona czy rozczarowana sama mogłabym te X lat temu nie lepiej zareagować (chociaż nie usprawiedliwiam).
Zwracając się do reszty - nic wprawdzie tutaj nie tworzymy, tylko podtrzymujemy to, co prawie martwe, ale takie rzucone w odwecie "No to nara" też jest gówno warte. Uwaga cytat: "Nauczmy się zatem oddzielać osobę od jej czynów, które z kolei są rezultatem jej emocji, przez co znajduje się ona w bardzo trudnym położeniu". Koniec cytatu,

taissaxx - 2019-03-16 00:30:46

Hej. Jestem, jestem. Dziękuję za wpuszczenie na forum.

Nie wiem skąd to pretensjonalne trochę podejście, ale no nie zauważyłam przynajmniej nigdzie szablonu pierwszego wpisu więc nie rozpisywałam się o tym jak to w ogóle u mnie wygląda i dlaczego, tylko napisałam kilka zdań, które wydawały się odpowiednie na powitanie, jednak z chęcią się tym z Wami niedługo podzielę. O samej terapii i leczeniu farmakologicznym wiem dużo, bo uczestniczyłam aktywnie i w jednym i w drugim przez 3 lata. Fakt-rodzice zapisali mnie do lekarza, jednak trwało to bardzo długo i i tak cały czas słyszę, że wszystko ze mną jest przecież w porządku, a cały czas trzeba na mnie wydawać pieniądze, bo leków za darmo nie rozdają... Wsparcia w nich niestety nie mam, a tylko wieczne pretensje, że mi się nudzi więc wymyślam sobie problemy. Samo wykonanie telefonu do poradni, a potem takie zachowanie nie stanowi dla mnie jakiegokolwiek oparcia, więc nie uważam tego za traktowanie moich problemów poważnie. Co do mojej rezygnacji z leczenia. No niestety nie trafiłam na za dobrą specjalistkę i czułam się z wizyty na wizytę coraz gorzej i miałam coraz mniejszą ochotę na robienie czegokolwiek z moimi problemami - stąd ta decyzja. Umówiłam się jednak do innego lekarza i za miesiąc robię kolejne podejście.

Sory, za to dosyć chujowe podejście w ostatniej mojej wiadomości, ale po prostu miałam gorszy dzień. Nic mi nie wychodziło, wchodzę tutaj,a tu nadal brak odzewu, co spowodowało taką reakcję. A więc jeszcze raz sory. Nie miałam nic złego na myśli

Noir - 2019-03-19 13:58:59

...nie zapominajmy jednak, że to osoba dokonuje czynów i wypowiada słowa, a nie czyny i słowa dokonują się same. Pożegnała się to i ja się pożegnałam. Twoim zdaniem mamy ją prosić, żeby została, pisać privy, odnaleźć na facebooku, zadzwonić? Przyszła i poszła, jak sobie tam chce. Ja jestem za opcją żeby ludzie jednak brali odpowiedzialność za swoje słowa i jak ktoś pisze "siema", to niech sobie idzie skoro tak postanowił, a nie że inni będą rozmyślać, co tam w jego psychice, a może to nasza wina, a może inaczej powinniśmy zareagować, a może spróbować jeszcze porozmawiać... Myślę, że każdy ma dość na głowie własnego życia.

Przynajmniej po wpuszczeniu miała jaja, żeby chociaż przeprosić.